Dzielny żołnierz-weterynarz z Nowego Sącza

Czesław Kosiaty (1910-1949) - wspomnienie

Na początku chciałbym serdecznie podziękować panu Tomaszowi Podgórskiemu za to, iż w artykule "Wojna gospodarcza z Niemcami" (w miesięczniku "Sądeczanin" nr 5/2012), wśród osób zaangażowanych w czasie II wojny światowej w działalność antyhitlerowską na Sądecczyźnie, wymienił mojego ś.p. dziadka - Czesława Kosiatego.

Pracując jako lekarz weterynarii Czesław Kosiaty zajmował się fałszowaniem dokumentów weterynaryjnych. Chodziło m.in. o to, aby wybrane tusze nierogacizny nie trafiały w ręce Niemców, ale były przekazywane jako zaopatrzenie dla działających na tych terenach oddziałów partyzanckich Armii Krajowej. Warto przy tej okazji przypomnieć kilka innych faktów z życia tego odważnego i szczerze oddanego swojej pracy człowieka. Ale zacznijmy od początku...

Czesław Kosiaty urodził się 13 lipca 1910 roku w Nowym Sączu. Ojciec - Jan Kosiaty (1863-1928) był nauczycielem i kierownikiem szkoły powszechnej w Wierzchosławicach; należał do Sodalicji Mariańskiej i przyjaźnił się z Wincentym Witosem (zapewne dlatego jego najmłodszy syn, a mój dziadek, na drugie imię otrzymał Wincenty :-). Mama - Jadwiga Kosiaty z domu Michalska (1871-1914) zajmowała się prowadzeniem domu i wychowaniem licznej gromadki dzieci. W 1905 roku rodzina Kosiatych przeniosła się do Nowego Sącza, a Jan Kosiaty objął stanowisko kierownika szkoły powszechnej na Piekle.

Mój dziadek - Czesław Kosiaty był najmłodszym z sześciorga dzieci - miał czterech braci (Aleksandra, Michała, Jana i Edwarda) oraz jedną siostrę (Zofię).


Rodzina Kosiatych. Nowy Sącz, 1924 r.
  • Aleksander Kosiaty (1892-1923) - nie ma go na zdjęciu (zmarł w 1923 r.). Był nauczycielem w szkole powszechnej. W chwili wybuchu pierwszej wojny światowej został przymusowo powołany do służby w armii austriackiej. Podczas walk z Rosjanami dostał się do niewoli i został zesłany na Sybir. W czasie Rewolucji Październikowej 1917 roku zaciągnął się w Omsku jako ochotnik do V Syberyjskiej Dywizji Strzelców Polskich i walczył na pociągach pancernych po stronie "białych" z bolszewikami (za męstwo i odwagę został odznaczony Krzyżem Walecznych).
  • Michał Kajetan Kosiaty (1893-1968) - (na zdjęciu w białym habicie). Dominikanin, uczył religii w Szkole Powszechnej w Tarnobrzegu-Dzikowie.
  • Jan Kosiaty (1901-1940) - na zdjęciu stoi pierwszy od lewej. Jako oficer Wojska Polskiego (kapitan w 4 PSP i KOP) brał udział w walkach niepodległościowych w 1920 i 1939 r. (m.in. w obronie Lwowa), był więźniem obozu w Starobielsku; zginął zamordowany przez NKWD w 1940 roku.
  • Edward Kosiaty - był nauczycielem (stoi na zdjęciu trzeci od lewej).
  • Czesław Kosiaty (1910-1949) - to właśnie mój dziadek (na zdjęciu stoi pierwszy od prawej).
  • Zofia Kosiaty (1890-1963), po mężu Krokowska - jedyna córka, siedzi jako piewsza z prawej.
Pośrodku siedzi mój pradziadek - Jan Kosiaty (1863-1928), a osoba siedząca pierwsza od lewej to jego druga żona - Jadwiga Leokadia Tabeau (1870-1956).


Testimonium ortus et baptismi - metryka urodzenia i chrztu
Czesława Kosiatego (kliknij aby powiększyć obraz).

W wieku zaledwie czterech lat Czesław Kosiaty stracił mamę (Jadwiga Kosiaty z domu Michalska zmarła w 1914 roku mając 43 lata). Bardzo przeżył jej śmierć. Odwiedzając grób mamy na cmentarzu przy ul. Śniadeckich w Nowym Sączu powtarzał ze łzami w oczach: "Wykopię Mamusię, wykopię Mamusię...". Cztery lata później jego ojciec ożenił się ponownie. Macocha - Jadwiga Leokadia Tabeau (1870-1956) okazała się dobrą kobietą i bardzo starała się zastąpić matkę małemu Czesławowi.


Grób mamy Czesława Kosiatego - Jadwigi Kosiaty z domu Michalskiej
na Cmentarzu Komunalnym w Nowym Sączu (kliknij aby powiększyć obraz).


Czesław Kosiaty w wieku 29 lat (pośrodku) ze swoim starszym bratem
Michałem - Dominikaninem (pierwszy od lewej) i innym zakonnikiem, kwiecień 1939 r.

Po ukończeniu w 1930 roku gimnazjum Czesław Kosiaty rozpoczyna studia na Akademii Medycyny Weterynaryjnej we Lwowie, które - przerywane problemami ze zdrowiem (wada serca) oraz służbą wojskową - kończy w lipcu 1939 roku.


Szkoła Podchorążych - Czesław Kosiaty stoi po lewej stronie,
pod białą tablicą (kliknij aby powiększyć obraz).

Z chwilą wybuchu II wojny światowej Czesław Kosiaty zostaje powołany do wojska. Po kampanii wrześniowej, w październiku 1939 roku zostaje uwięziony przez Niemców w Krasnymstawie (był podejrzewany o działania dywersyjne). Po brawurowej ucieczce z więzienia w grudniu 1939 roku przedostaje się do Lwowa.


Paszport Czesława Kosiatego, wydany przez władze sowieckie 25 marca 1940 roku.

We Lwowie Czesław Kosiaty poznaje swoją przyszłą żonę (a moją babcię) - Marię Łopacińską.


Lwów przed II wojną światową.


Testimonium nativitatis et baptismi - metryka urodzenia i chrztu
żony Czesława Kosiatego - Marii z d. Łopacińskiej
z Kościoła Bożego Ciała we Lwowie (kliknij aby powiększyć obraz).

Tu mała dygresja. Maria Kosiaty (1916-2005) ukończyła studia pedagogiczne w Krakowie, a także studia w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (uzyskując tytuł Magistra Nauk Agrotechnicznych). Po wojnie pracowała m.in. w Stacji Hodowli Roślin w Aleksandrówce. Później, przez wiele lat uczyła w Nowym Sączu języka esperanto. Była honorowym członkiem Polskiego Związku Esperantystów, a także członkiem Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Rolnictwa oraz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Z jej życiem związanych jest wiele ciekawych anegdot. Oto jedna z nich. W latach 50-tych ubiegłego wieku ówczesne władze Nowego Sącza chciały szczególnie uczcić jedno z państwowych świąt, zapraszając do udziału w uroczystościach różne instytucje i organizacje społeczne, w tam także... Zakon Sióstr Niepokalanek. Siostry nie wykazały jednak "należytego zainteresowania" zaproszeniem i miały zostać za to surowo ukarane. Na posiedzeniu Rady Miasta, w czasie którego zgłoszono wniosek o wyrzucenie Niepokalanek z Nowego Sącza, o głos poprosiła Maria Kosiaty. Weszła na mównicę i huknęła, że tak nie wolno, gdyż "pierwszym komunistą był... Pan Jezus, syn ubogiego stolarza...". Zaskoczenie było zupełne. Na sali zapanowała cisza. Wniosek o ukaranie Sióstr upadł i do dziś - dzięki sprytnemu podstępowi mojej babci - możemy cieszyć się z ich obecności w Nowym Sączu. Ale wróćmy do męża Marii - Czesława Kosiatego.


Żona Czesława - Maria Kosiaty (1916-2005).

Od 1 lutego 1940 roku mój dziadek pracuje w Winnikach pod Lwowem jako kierownik rejonowej lecznicy dla zwierząt, a następnie - do lipca 1941 roku - na podobnym stanowisku w Janowie. W 1942 roku wraca do Nowego Sącza, gdzie do lipca 1945 roku pracuje w Starostwie Powiatowym w Dziale Gospodarki Bydłem. To właśnie w tym czasie (1942-1945), narażając życie, zaopatruje w żywność oddziały AK działające w Nowym Sączu i okolicach. W lipcu 1945 roku przechodzi do Powiatowego Urzędu Ziemskiego. Organizuje powiatową lecznicę dla zwierząt, którą - mimo licznych trudności - uruchamia 1 maja 1947 roku.


Czesław Kosiaty ze swoją żoną Marią. Na ramieniu trzyma syna Jerzego,
a na dole, na rowerku siedzi starszy syn - Krzysztof (mój tata).
Nowy Sącz, 18.09.1947 r. (kliknij aby powiększyć obraz).

O niezwykłym zaangażowaniu młodego lekarza weterynarii i doniosłości faktu, jakim było otwarcie w Nowym Sączu pierwszej państwowej lecznicy weterynaryjnej, tak pisze pod koniec maja 1947 roku J. Polana na łamach krakowskiego tygodnika "Piast" w artykule "Listy ze wsi - W sprawie ważnej":

    "Za pośrednictwem tak poczytnego na wsi "Piasta", chciałbym zwrócić uwagę rolników pow. nowosądeckiego na fakt otwarcia parę tygodni temu Państwowej Powiatowej Lecznicy dla Zwierząt, który to fakt będzie miał dla gospodarki i kultury hodowlanej w powiecie niezwykle doniosłe znaczenie.

    Głównym plusem lecznic państwowych, dającym im olbrzymią przewagę nad lecznictwem prywatnym jest to, że korzystając z funduszów państwowych mogą leczyć tanio, zaś nie każdego stać dziś wyrzucić kilka tysięcy na leczenie prywatne. (...)

    Złośliwi na temat lecznic opowiadają, że przybywa państwu deficytowych interesów. Jest to twierdzenie krótkowzroczne i pozbawione głębszego sensu. Wprawdzie na razie nim idea lecznic nie spopularyzuje się w sensie powszechnym, zdarzyć się może, przez rok czy dwa, że księgi rachunkowe lecznicy zamkną się stratą. Nie w tym przecież sens lecznic. Patrząc na działalność z punktu widzenia gospodarki społecznej, to nawet w wypadku gdyby placówka zdołała uratować w ciągu roku tylko 5 sztuk koni czy bydła to już jej saldo będzie dodatnie.

    Kolosalne znaczenie lecznic wykaże przyszłość. Dziś do prac ich odnieść się należy z największą życzliwością i zainteresowaniem, biorąc pod uwagę fakt, że wskutek braku należytej i ułatwionej opieki weterynaryjnej, a także i przez nieświadomość ludzką pada w powiecie rok rocznie po kilkaset sztuk bydła, koni i nierogacizny. Szczególnie rok bieżący dał się rolnictwu tutejszemu we znaki niszcząc zarazą różycy ponad tysiąc sztuk świń.

    Nie bez znaczenia dla omawianego problemu jest fakt, że leczenie pogłowia znajdowało się i znajduje jeszcze, zwłaszcza w wioskach dalej miast położonych w rękach różnych kombinatorów, guślarzy i zamawiaczy, którzy różnymi "cudami" pomagają chorej sztuce, ale do zdechnięcia, lecząc wspaniale ale własną kieszeń. (...)

    Dla całości zagadnienia ogromnie ważnym jest to, by na stanowiska kierownicze w lecznicach szli nie bezduszne automaty z pod znaku Św. Biurokracego, łowcy mamony czy zgorzkniali malkontenci - ale ludzie, dla których ponad brzuch i kieszeń ważniejszą jest służba dla narodu i państwa, ludzie o wybitniejszych zamiłowaniach do pracy społecznej, entuzjaści idei lecznic, miłośnicy i dobrzy znawcy swojego zawodu. (...)

    Dla ścisłości i przykładu dodać należy, że takim właśnie jest kierownik nowosądeckiej lecznicy, wielki przyjaciel wsi, sam syn nauczyciela ludowego z Wierzchosławic Dr Czesław Kosiaty. Jego uporowi i entuzjazmowi zawdzięcza powiat sądecki powstanie lecznicy, zaś niezwykła rzetelność zawodowa Dra Kosiatego gwarantuje, że lecznica dobrze spełniać będzie swe cele i stanie się wielkim dobrodziejstwem wsi."


Chirurgiczne narzędzia weterynaryjne dr. Czesława Kosiatego,
przekazane przez jego wnuka - Jarosława Kosiatego
w październiku 2012 roku do Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu.

Po włączeniu Powiatowego Urzędu Ziemskiego do Starostwa Czesław Kosiaty obejmuje stanowisko referenta lecznictwa zwierząt i kierownika lecznicy. Z pełnym oddaniem wypełnia swoje obowiązki jeżdżąc i bezinteresownie pomagając okolicznym rolnikom w ratowaniu chorych bądź rannych zwierząt. Niestety, tak wspaniale rozpoczętą działalność przerywa nagła śmierć - 20 lipca 1949 roku Czesław Kosiaty umiera na zawał serca. Mając zaledwie 39 lat pozostawia pogrążoną w bólu żonę i trzech synów:

  • Krzysztofa (1942-2012) - późniejszego absolwenta Politechniki Warszawskiej, inżyniera i naukowca, wieloletniego pracownika Wojskowego Instytutu Techniki Pancernej i Samochodowej w Sulejówku (mojego ukochanego tatę),
  • Jerzego (1945-1993) - przewodnika górskiego,
  • Andrzeja (1948- ) - lekarza chirurga, absolwenta Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (w 1972 roku).


Czesław Kosiaty - zdjęcie z artykułu pożegnalnego
w czasopiśmie "Medycyna Weterynaryjna" nr 9, wrzesień 1949 r.

Ciało Czesława Kosiatego spoczęło w grobie rodzinnym na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Śniadeckich w Nowym Sączu (kwatera nr 22).

Społeczną i medyczną działalność Czesława Kosiatego kontynuuje obecnie najstarszy wnuk - Jarosław Kosiaty, lekarz, nauczyciel akademicki (wykładowca w Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie oraz Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej), dziennikarz, webmaster, redaktor naczelny internetowego portalu dla lekarzy Esculap.com. Wcześniej asystent w Klinice Neurologicznej oraz w II Zakładzie Radiologii Klinicznej Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie; stypendysta Fundacji Amerykańsko-Austriackiej w Salzburgu oraz trzykrotny stypendysta Unii Europejskiej (Universite de Nancy, Francja).

Jego pasją są stare fotografie oraz Kresy Wschodnie II Rzeczpospolitej. W serwisie "Wołyń naszych przodków" (nawolyniu.pl) udało mu się zebrać ponad pół tysiąca przedwojennych fotografii z Wołynia, a także dawne piosenki, książki, filmy oraz wspomnienia Wołyniaków nadesłane z całego świata. W innym serwisie - "Górale i Tatry na starych fotografiach" (dawnetatry.pl) możemy zobaczyć jak wyglądały nasze najwyższe góry i ich mieszkańcy pod koniec XIX i na początku XX wieku. Największą popularnością cieszy się jednak strona "Listy z krainy snów" (wiersze.co), zawierająca ponad 1.700 wierszy, piosenek, opowiadań i anegdot.

Serdeczna prośba

Wielki przyjaciel Polski, francuski marszałek Ferdynand Foch (1851-1929) powiedział kiedyś, że "Ojczyzna to ziemia i groby. Narody, tracąc pamięć, tracą życie". Chciałbym zachować pamięć o dawnych miejscach i ludziach - nie pozwólmy, aby odeszli do krainy zapomnienia. Będę wdzięczny za wszelkie materiały (zdjęcia, wspomnienia) dotyczące życia i losu Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej. Poszukuję także informacji na temat członków rodziny Kosiatych. Z góry dziękuję serdecznie za każdą wiadomość - listy proszę uprzejmie kierować na adres e-mailowy jkosiaty@wp.pl bądź proszę dzwonić pod nr tel. 882 702 722.

Jarosław Kosiaty, miesięcznik "Sądeczanin" nr 1 (60) 2013, s. 48-50.


Strona główna