Jarosław Kosiaty
Ludzkość wciąż walczy z mikroskopijnym SARS-CoV-2. Aby zarazić się nowym wariantem Delta tego koronawirusa wystarczy przebywać "nie dłużej niż kilka sekund" w bliskiej odległości od osoby chorej - ostrzega amerykański epidemiolog z Uniwersytetu Harwarda Eric Feigl-Ding. Dodatkowo niepokoi fakt, że w przypadku wariantu Delta nie jest możliwe osiągnięcie odporności zbiorowej, ponieważ wirus ten cały czas rozprzestrzenia się i zakażają się nim także osoby w pełni zaszczepione. Poinformował o tym prof. Andrew Pollard, szef zespołu naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego, którzy opracowali szczepionkę produkowaną przez firmę AstraZeneca. Dlatego z obawą myślimy o powrocie z wakacyjnych urlopów do pracy , a także o rozpoczęciu nauki naszych dzieci w szkołach i na uczelniach. "W Polsce mamy wciąż prawie połowę populacji niezaszczepionej, możemy zatem spodziewać się, że czwarta fala nastąpi. Dzienna liczba zakażeń może wtedy dochodzić nawet do 10 tys. dziennie" - ostrzega prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów w Instytucie Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i dodaje, że "najmłodsi rzadko chorują, ale są szybkimi roznosicielami wirusów". W Polsce z powodu COVID-19 zmarło dotychczas 75 235 osób, wśród nich m.in. 231 lekarzy i 188 pielęgniarek (dane udostępnione przez Ministerstwo Zdrowia). Koronawirus przyczynił się również do śmierci 50 dentystów, 22 położnych, 19 farmaceutów, 6 fizjoterapeutów, 6 ratowników medycznych i 5 diagnostów laboratoryjnych. Spośród 2 881 948 potwierdzonych od początku epidemii przypadków zakażenia SARS-CoV-2, 29 506 dotyczyło lekarzy, 72 593 pielęgniarek, a 11 100 fizjoterapeutów. Koronawirusa wykryto również m.in. u 7 212 położnych, 3 637 ratowników medycznych, 3 634 farmaceutów, 3 286 dentystów i 2 549 diagnostów laboratoryjnych. "W kraju jest wystarczająca liczba szczepionek dla każdego, kto zechce się zaszczepić w dogodnym dla niego terminie. Infrastruktura jest gotowa do przyjęcia ok. 700 tys. pacjentów dziennie" - poinformował 16. sierpnia premier Mateusz Morawiecki. Brakuje jednak chętnych do szczepień, dlatego nasz kraj odsprzedaje część zamówionych wcześniej szczepionek (m.in. do Australii, Hiszpanii, Portugalii, Norwegii i na Ukrainę). Do szczepień zachęcają w Polsce znane postacie medycyny, kultury i polityki, a ostatnio także członkowie rodzin pacjentów, którzy zmarli z powodu Covid-19 (vide wzruszający spot portalu WP.pl). "Zaszczepienie się przeciwko Covid-19 jest aktem miłości" - powiedział papież Franciszek w przesłaniu wideo do narodów. Przyłączył się w ten sposób do wielkiej kampanii amerykańskiej organizacji pozarządowej Ad Council, która zachęca do szczepień i propaguje zaufanie do nich. W akcji pod hasłem "Its up to You" ("To zależy od Ciebie") uczestniczą również eksperci i znane osobistości ze świata polityki, m.in. byli prezydenci USA: Barack Obama, George W.Bush, Bill Clinton i 97-letni Jimmy Carter. Jednak same szczepionki przeciwko COVID-19 nie wystarczą. Potrzebne są skuteczne leki przeciwwirusowe. "Dopuszczenie zupełnie nowego leku do użytku jest procedurą skomplikowaną i długotrwałą" - mówi prof. Paweł Grieb, kierownik Zakładu Farmakologii w Instytucie Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN w Warszawie. "Wynika to z faktu, że nowy lek jest zazwyczaj syntetyczną substancją chemiczną, która lecząc chorobę, może też zaszkodzić organizmowi pacjenta. Dotyczy to także, a nawet w szczególności leków o działaniu przeciwwirusowym" - wyjaśnia prof. Paweł Grieb, który wspólnie z prof. Konradem Rejdakiem opublikował niedawno dwa artykuły w czasopismach naukowych "Current Neuropharmacology" oraz "Folia Neuropathologica". Prace te poświęcone zostały dwóm znanym od wielu lat lekom - fluwoksaminie i amantadynie, w kontekście ich możliwej skuteczności we wczesnej fazie COVID-19. Musimy pamiętać, że groźny jest nie tylko sam SARS-CoV-2. Liczba wykonanych na świecie w 2020 roku przeszczepów dramatycznie spadła prawie o jedną piątą (18 proc.) w porównaniu do roku 2019, ostatniego przed pandemią koronawirusa - poinformowała Krajowa Organizacja Transplantologii (ONT) w Madrycie. Tym bardziej należy docenić, że w ubiegłym roku najwięcej przeszczepów w Unii Europejskiej udało się wykonać w Hiszpanii (94,6 przeszczepów na milion mieszkańców), Austrii (75,6) oraz Finlandii (74,2). Po krytycznych miesiącach placówki ochrony zdrowia w naszym kraju starają się powrócić do normalnego trybu pracy. W czasie pandemii i ograniczeń w dostępie do opieki medycznej 62 proc. Polaków przynajmniej raz skorzystało z telefonicznej porady lekarskiej, a 49 proc. odbyło osobistą wizytę u lekarza - wynika z badania ankietowego przeprowadzonego w dniach 1-11 lipca przez CBOS. "Dziwny jest ten świat" śpiewał w 1967 roku Czesław Niemen. Utwór ten zainspirowany został przebojem "When a Man Loves a Woman" Percyego Sledgea, a także piosenką "It's a Man's Man's Man's World" Jamesa Browna z 1966 roku.
Dziwny jest ten światMimo upływu 54 lat piosenka Czesława Niemena pozostaje wciąż aktualna. Dlaczego przypomniała mi się właśnie teraz? Bynajmniej nie z powodu pandemii wywołanej przez SARS-CoV-2. 10 minut i 18 sekund - dokładnie tyle czasu trwał lot miliardera Jeffa Bezosa i jego współpasażerów w kosmos, który odbył się 20 lipca br. Ponad umowną granicą kosmosu czworo prywatnych astronautów spędziło zaledwie cztery minuty. W Internecie opublikowany został film, ukazujący jak dobrze bawili się zamożni, kosmiczni turyści.
A tak fakt ten skomentował na fejsbuku Marek Szolc: "Miliarder z przerośniętym ego poleciał w kosmos swoim zabawkowym stateczkiem. Mógł zobaczyć z orbity płonącą tajgę na Syberii, zalane Niemcy, schnące jeziora w Kalifornii, szary dym z pożarów lasów spowijający jego rodzinne Stany Zjednoczone, pustynie pożerające kolejne, kiedyś żyjące tereny w Afryce, Azji i Australii. Usłyszymy wiele słów o "postępie", "przekraczaniu ludzkich granic" czy "rewolucji w eksploracji przestrzeni kosmicznej". Tak naprawdę w 10 minut Jeff Bezos i jego klienci wyemitowali 75 ton CO2: wielokrotnie więcej, niż większość z miliardów ludzi żyjących na Ziemi przez całe swoje życie. Minuta tej zabawy kosztowała 2,5 mln dolarów: wielokrotnie więcej, niż większość z miliardów ludzi żyjących na Ziemi wyda na utrzymanie swoje i swoich rodzin przez całe życie. Z "postępem" mieliśmy do czynienia, gdy w latach 60-tych NASA od zera w 10 lat wysłała człowieka na Księżyc i dała radę bezpiecznie sprowadzić go na Ziemię. Dziś mamy do czynienia z czysto biznesowym przedsięwzięciem, które koszty prywatnej przyjemności paru superbogaczy będzie przerzucać na nas wszystkich - bez jakiejkolwiek rekompensaty i bez jakiegokolwiek innego celu, niż zarabianie pieniędzy. To nie jest "początek ery turystyki kosmicznej", jak piszą media. To jest bal na planetarnym Titanicu." Pod informacją o wycieczce bogaczy w kosmos ktoś napisał w sieci komentarz: "Leci w kosmos? W tym czasie pracownicy Amazona w Indianapolis i nie tylko tam, w 40-stopniowym upale mdleją, pracując za marne grosze...". Nic dodać, nic ująć. Dziwny jest ten świat. Lek. Jarosław Kosiaty
|