Nie pytaj, komu bije dzwon

Jarosław Kosiaty


"Nie pytaj, komu bije dzwon" ("For Whom the Bell Tolls", 1943). Źródło: materiały prasowe dystrybutora filmu.

Dziś dzień wyborów do Sejmu i Senatu. Dlaczego nie piszę o polityce i staram się unikać dyskusji na ten temat? Wśród bliskich, wieloletnich przyjaciół mam zwolenników PISu, PO, Konfederacji, Polski 2050, PSL-u. Sąsiadka, parkująca obok w garażu podziemnym, słucha Radia Maryja, a ta, mieszkająca nade mną, chodzi na marsze kobiet. Wiem, że oni WSZYSCY są wspaniałymi, dobrymi ludźmi i dlatego chętnie rozmawiam z nimi o podróżach, muzyce, książkach, wystawach, filmach, wierszach Osieckiej. Choć mam ściśle określone poglądy polityczne, to unikam rozmów z przyjaciółmi na te tematy. Wieloletnie, pozytywne relacje są dla mnie zbyt cenne i nie chciałbym utracić je w taki sposób. Są osoby otwarte na wiedzę i tolerancyjne, jak i takie, których żadne argumenty i fakty już nie przekonają do zastanowienia się i weryfikacji wyznawanych wartości.

W historii wielokrotnie przedstawiciele tego samego narodu stawali naprzeciwko siebie. Wygrana przez Unię (Północ) w 1865 roku, pod przywództwem Abrahama Lincolna wojna secesyjna w USA pochłonęła aż 620 000 ofiar, pozostawiając znaczną część południa tego kraju w ruinie. W wyniku wojny domowej w Hiszpanii, toczonej w latach w latach 1936-1939, życie straciło ok. 500 000 osób, a ok. 300 000 wyemigrowało. Wielokrotnie zdarzało się, że członkowie tej samej rodziny stawali w tym konflikcie naprzeciwko siebie.

W naszym kraju bratobójcze walki miały miejsce w 1926 roku. W czasie tzw. przewrotu majowego zginęło 379 osób (215 żołnierzy i 164 osoby cywilne), a ok. 1000 osób zostało rannych. Tragicznym okresem w naszych dziejach był także czas zaborów, gdy Polacy strzelali do siebie zmuszeni do służby w rosyjskiej, pruskiej czy austriackiej armii. W jednej ze szkół podstawowych nauczyciele zorganizowali ostatnio grę historyczną. W jej ramach uczniowie wcielali się w Polaków walczących w dwóch wrogich armiach. Mieli zastanowić się, co tacy ludzie mogliby powiedzieć sobie nawzajem. Dziewięciolatek napisał na kartce papieru: "Bracie, strzelam do Ciebie ze łzami w oczach".

A teraz o pewnej książce i filmie. "Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą: każdy stanowi ułamek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość Twoich przyjaciół czy Twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on Tobie."

Zawsze myślałem, że autorem powyższego tekstu, zawartego w powieści "Komu bije dzwon" z 1940 roku, jest amerykański pisarz i dziennikarz Ernest Hemingway (1899-1961). Tymczasem napisał go ponad trzysta lat wcześniej, w 1624 roku, John Donne (1571-1631), niemal rówieśnik Szekspira, angielski poeta i kaznodzieja. Jego nagrobek można zobaczyć w Katedrze Św. Pawła w Londynie.

Korzystając z okazji polecam również inne fragmenty z powieści Hemingway'a "Komu bije dzwon", której akcja rozgrywa się w czasie wspomnianej wcześniej wojny domowej w Hiszpanii:

"Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze porozmawiać, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny."

"Nigdy niczego sobie nie wmawiaj na temat miłości. Po prostu większość ludzi nie ma szczęścia tego przeżyć. Sam jeszcze nigdy tego nie miałeś, a teraz masz. To, co masz z Marią - obojętne, czy będzie trwało przez dziś i kawałek jutra, czy przez całe długie życie - jest najważniejszą sprawą, jaka może się zdarzyć człowiekowi. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą twierdzili, że to nie istnieje, ponieważ sami nie mogą tego zaznać. Ale ja ci powiadam, że to jest prawdziwe, że to już masz i że spotkało cię wielkie szczęście, nawet gdyby ci jutro przyszło umrzeć."

"Martwienie się jest równie niedobre jak strach. Tylko utrudnia sprawę."

"W niebezpieczeństwie bezpieczeństwem jest wiedzieć, ile można ryzykować."

"Bez względu na to, czy boimy się śmierci, czy nie, trudno nam się z nią pogodzić."

"Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach. Umieranie jest straszne tylko wtedy, kiedy trwa długo i jest tak bolesne, że upokarza człowieka."

"Przypuszczam, że można zaznać równej pełni życia w ciągu siedemdziesięciu godzin, jak w ciągu siedemdziesięciu lat, pod warunkiem, że nasze życie jest już pełne w chwili, kiedy zaczyna się te siedemdziesiąt godzin. Choćby więc moje życie przemieniło się z siedemdziesięciu lat w siedemdziesiąt godzin, to przecież mam już to bogactwo i na szczęście zdaję sobie z tego sprawę. A jeśli nie będzie żadnego "na długo" ani "do końca życia", ani "odtąd", a jest tylko "teraz", to trzeba cenić to "teraz" i bardzo jestem z niego szczęśliwy."

"Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami."

"Smutek rozproszy się, gdy słońce wstanie. On jest jak mgła."

A jeden z długich, jesiennych wieczorów warto także poświęcić na przypomnienie sobie prawie trzygodzinnego filmu "Komu bije dzwon" ("For Whom the Bell Tolls") z 1943 roku, w którym główne role zagrali Gary Cooper, Ingrid Bergman, Katina Paxinou i Akim Tamiroff.

lek. Jarosław Kosiaty
Listy z krainy snów (www.wiersze.co)
"Biuletyn Okręgowej Izby Lekarskiej w Koszalinie"
nr 5 (203), wrzesień-październik 2023
e-mail: jkosiaty@wp.pl


Strona główna