Rozmowy przed Świętami

Jarosław Kosiaty

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Najbardziej ciepłe, rodzinne święta w całym roku. Zmęczeni ciągłymi podwyżkami wszystkiego, wojennymi doniesieniami z Ukrainy, a ostatnio także z Bliskiego Wschodu, myślimy z niepokojem, co przyniesie nam Nowy Rok.

Mam znajomych i przyjaciół w różnych środowiskach, o różnym pochodzeniu i z różnym wykształceniem, pozycją społeczną. Lubię rozmawiać z ludźmi: w sklepie, pociągu, szpitalu, na uniwersytecie, bazarze, w teatrze. Czytam relacje ludzi z lat 20-tych, 30-tych, okresu wojny i okupacji, czasów stalinizmu, wspomnienia emigrantów marcowych, członków oporu solidarnościowego i bohaterów bazarowego kapitalizmu. Ukazuje się wiele wartościowych książek, ale nic nie zastąpi bezpośrednich kontaktów i szczerych dyskusji. Choć niektóre stereotypy i mity (dobre i złe) nadal niekiedy funkcjonują, odżywają dawne wspomnienia i traumy wojenne, to jednak Polska zmienia się i zmieniają się jej mieszkańcy.

Warto podkreślić, że mimo nieodległych, bardzo bolesnych doświadczeń wołyńskich, to właśnie Polacy (także ci ze wsi, małych miast i miasteczek), jako pierwsi wyciągnęli rękę i otworzyli swoje domy i mieszkania dla wojennych uchodźców z Ukrainy. Nigdy nie zapomnę długiego szeregu wózków dziecięcych, czekających na dworcu w Przemyślu na pociągi przyjeżdżające z matkami i maleńkimi dziećmi z sąsiedniego kraju objętego wojną. Można oczywiście cytować niektóre negatywne wypowiedzi i anonimowe komentarze z Internetu, ale chodząc pod koniec 2023 roku wieczornymi ulicami Warszawy, Krakowa, Koszalina, Poznania, Lublina, Łodzi, Nowego Sącza, Tarnowa, Przemyśla, czy odwiedzając maleńkie wioski, rozsypane niczym rodzynki w cieście, na Pomorzu, Mazurach, Żuławach, Mazowszu, Polesiu, Podkarpaciu, widać, że to już inna Polska niż ta jeszcze kilkadziesiąt lat temu.

W czasie przedświątecznych zakupów wsłuchuję się w rozmowy, prowadzone przez naszych rodaków w sklepach i na ryneczkach. Sytuacja w Lidlu przed Świętami:

Facet bierze pasztet.
Jego żona: Po co Ci ten pasztet? Taki duży kawałek. Wiesz, że ja nie lubię.
Facet odkłada pasztet na miejsce.
Jego żona: No, ale jak masz ochotę na pasztet, to sobie weź.
Facet ponownie bierze pasztet.
Jego żona: Ale jak nie zjesz całego, to spróbuj tylko wyrzucić.
Facet odkłada pasztet.
I to jest właśnie taki moment, kiedy ma się ochotę podejść do drugiego człowieka i życzliwie uściskać go przed Świętami. :-)

Jeden ze znajomych podzielił się następującą anegdotą:

Idę do babci z owczarkiem. Dziadek bierze nóż i idzie do lodówki.
Babcia (czujna): Po co idziesz do lodówki?
Dziadek: Chciałem dać psu kiełbasę...
Babcia: Psu kiełbasę? Zwariowałeś?
Dziadek krojąc plasterek: Tylko kawałeczek mu dam...
Babcia: Co taki mały kawałeczek?! Więcej mu ukrój!
Piotr Adamczyk napisał w Internecie:

W sklepie warzywnym starsza pani wybiera jabłka. Powoli, starannie, każdemu przyglądając się z uwagą. Wzięła cztery, po chwili, z wahaniem, jedno odkłada z powrotem. Prosi jeszcze o szczypiorek, płaci i wychodzi, kłaniając się uprzejmie.
- To poetka - mówi sprzedawczyni do następnej klientki. W jej głosie brzmi duma, bo nie w każdym sklepie warzywnym kupują poeci.
- Poetka? - dziwi się klientka. - Nawet nie wiedziałam, że poeci jeszcze istnieją.
- No, a Szymborska?
- Już nie żyje.
- A ten ksiądz, jakże mu tam? Tischner? - sprzedawczyni nie daje za wygraną.
- Też nie żyje.
Zapada chwila kłopotliwego milczenia.
- No ale ta jeszcze żyje - wraca do tematu sprzedawczyni.
- Może to ostatnia.
Znowu milczenie.
Po czym sprzedawczyni:
- A ja ten szczypior taki zwiędnięty podałam...

William Faulkner (1897-1962), amerykański powieściopisarz, autor opowiadań i poeta, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1949 roku, powiedział kiedyś: "Po jakimś czasie człowiek przyzwyczaja się, zapomina i nawet nie czuje, że mu zimno, ponieważ zapomniał, co to jest ciepło."

Na zakończenie chciałbym podzielić się z Wami pięknym wierszem Miki Rouz "Marzą mi się święta":

Marzą mi się święta
z lat moich dziecinnych
Z aromatem ciasta,
potraw wigilijnych

Z chłodem pastowanej,
drewnianej podłogi
Z mrozem, który szyby
witrażami zdobi

Z choinką zieloną,
co igłami kłuje,
kiedy wśród gałęzi
jabłka się znajduje

Z Mikołajem, który
prezenty saniami,
a nie coca-colę
rozwozi tirami

Z piecem, w którym ogień
tak wesoło płonie,
kiedy przy nim grzeję
swe zmarznięte dłonie

Marzą mi się święta
w śniegu zasypane
i okapy dachów
w girlandy ubrane

Diamentowych sopli,
klejnotów zimowych,
które mróz tak pięknie
z zwykłej wody robi

Marzą mi się święta
z lat moich dziecinnych
Widzę Was przy stole
w wieczór wigilijny

Was, których już nie ma,
serce me marzeniem,
tęsknotą z powrotem
sprowadzi na Ziemię

Już za chwilę zmęczeni sprzątaniem, gotowaniem i świątecznymi zakupami, a może i długą podróżą, usiądziemy wspólnie przy Wigilijnym stole. Jedno miejsce zostawimy puste, dla niespodziewanego gościa. Przełamiemy się opłatkiem, zaśpiewamy kolędy. Wszystkim Szanownym Czytelnikom Biuletynu życzę Spokojnych, Zdrowych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze. Świąt obfitujących w niezapomniane chwile radości, ukojenia oraz odpoczynku od codziennych trosk.

lek. Jarosław Kosiaty
Listy z krainy snów (www.wiersze.co)
"Biuletyn Okręgowej Izby Lekarskiej w Koszalinie"
nr 6 (204), listopad-grudzień 2023
e-mail: jkosiaty@wp.pl


Strona główna